Jak być mamą i nie zwariować?
Wiadomo, że macierzyństwo to bardzo piękna sprawa, ale zdarza się też, że i bardzo trudna. To coś, czego po prostu nie da się opisać słowami. Trzeba to przeżyć samemu. Mam właśnie chwilę dla siebie, pomiędzy swoimi obowiązkami. Usiadłam więc przed laptopem i sklejam dla Was kilka słów. Po kilku miesiącach oczekiwań, dla niektórych nawet po kilku latach, przychodzi na świat mały człowiek, który wszystko wywraca do góry nogami. Ja do dziś nie mogę się nadziwić jak bardzo sama ciąża zmieniła nie tylko moje życie ale przede wszystkim mnie. Nigdy nie ukrywałam tego, że to mój partner, a od ponad pół roku mąż, namawiał mnie na powiększenie rodziny, a ja byłam z tych, co to „może kiedyś, ale jeszcze nie teraz”. ć mamą i nie zwariować?
Dziecko płacze, pies szczeka, mąż głodny, a Ty już nie wiesz, jak się nazywasz. Co zrobić, żeby nie zwariować? Na pewno każda z Was to zna. Ja mam to jeszcze przed sobą, ale wiem, że i mnie to nie ominie. Macierzyństwo oznacza wejście w nową i nieznaną rolę wraz z jej nieznanymi zadaniami i oczekiwaniami. Ta rola jest nieodwracalna. Kobieta pozostanie "matką" już do końca życia.
Nie da rady w pełni przygotować się do roli matki. Każde dziecko jest inne. Twoje może przesypiać całą noc, albo wręcz odwrotnie i nie możesz Go porównywać do dzieci swoich koleżanek. Sam fakt, że dziś wiele kobiet nie ma doświadczenia w opiekowaniu się dziećmi, powoduje uczucie zagubienia. Wiele współczesnych kobiet widzi niemowlę po raz pierwszy na sali porodowej, po swoim własnym porodzie. Ale nie martw się. Dasz sobie radę, gwarantuję Ci to.
Mam nadzieję, że nie będę musiała być tą mamą, która głowę myje późnym wieczorem, kiedy ojciec jest w domu, zęby myje na raty, na śniadanie łapie banana a kawę pije zawsze zimną. Ale niestety niczego nie da się przewidzieć. Na początku pewnie żadna z Was nie narzeka, bo nastawia się na to, że tak ma być i trzeba to przetrwać, przeczekać a potem będzie łatwiej. Ale zaraz, zaraz? Czy to na pewno musi tak być? Czy istnieje jakiś sprawdzony sposób na poskromienie tych małych urwisów? Nie ma jednej dobrej recepty na dzieci. Każde jest inne i każdemu trzeba dać żyć po swojemu.